Cześć wszystkim, dziś piszę dopiero wieczorem, bo od rana coś, a to tu podjechać, a to jedzenie psom, a do apteki, później ostatnie szlify przeprowadzki, zrobiłam całą stronę listy, co trzeba jeszcze w domu zrobić, mi tam dużo nie zostało, Tomkowi więcej, bo raz miał lekkie opóźnienie, dwa miał więcej noszenia i takie tam. Ja muszę jeszcze przejść zobaczyć wizualnie cały dom, żeby był przygotowany na ewentualne pokazywanie klientom, bo wszystkie kwiatki zabieramy i pusto w domu. I tak pozbyliśmy się z 30 kwiatków- na czas mieszkania w bloku oczywiście- nie myślcie sobie że to na zawsze!
Później się jeszcze zdrzemnęłam z tego wszystkiego, o 18 przyjechał gościu od przeprowadzek, szybko poszło im pakowanie. A na koniec jeszcze musieliśmy wymienić szelki Lea, bo kupiliśmy mu o rozmiar za małe i jeszcze został do podskoczenia bankomat, bo przecież firmie przeprowadzkowej trzeba zapłacić. Już 20.20, jeszcze chwila i trzeba się kłaść spać, bo pobudka o 5 rano, ja tam mogę jeszcze dosypiać w aucie, ale rzadko kiedy sypiam w aucie, zazwyczaj wtedy jak mam włączone grzanie dupy, ale auto z grzaniem dupy jest u mechanika, więc jedziemy autem bez tej opcji. Tak, że pobudka, kawa, umyć się na szybko, ubrać, spakować jeszcze czajnik i ekspres, piżamę i brudną bieliznę i jedziemy.
Czuję się jakbym jechała na urlop, a nie przeprowadzała się na stałe, takie śmieszne dziwne uczucie. Jutro już będziemy w nowym miejscu, pewnie też wszystko będzie na wariackich papierach. No nic kończone zerknięcie na dzisiejszy dzień w kalendarzu:

I życzę wszystkim spokojnej, udanej nocy :), jutro wieczorem zdam relacje, ale też raczej o takiej godzinie :)
Dodaj komentarz
Komentarze